„To, czego dzieci potrzebują w obfitości dostarczają dziadkowie.
Dają bezwarunkową miłość, dobroć, cierpliwość, poczucie humoru, komfort, lekcje życia. Oraz, co najważniejsze, ciasteczka.”
(Rudolph Giuliani)
Mój dziadek Edward urodził się w 1930 roku. Naukę rozpoczął w 1937 r. mając 7 lat w Szkole Powszechnej. Uczyła go pani Jarecka., która była jedyną nauczycielką w szkole. Nauka trwała 4 lata. Tylko do klasy pierwszej chodziło się rok, a do następnych klas po 2 lata. W szkole w tamtych czasach były dwa podręczniki Elementarz i książka rachunkowa. W szkole dzieci uczyły się czytać, pisać, dodawać i odejmować. Nie było zajęć np. wf czy zajęć plastycznych. Nauczycielka starała się nauczyć dzieci czytać i pisać. W roku 1939 zaczęła się wojna. Dzieci musiały się czasem ukrywać, jak szły do szkoły. Mój dziadek chodził do szkoły tylko do 1944 r. Skończył 3 klasy. W szkole dawniej nie było możliwości zdobycia zawodu. Dzieci musiały pracować na roli z rodzicami, gdyż była straszna bieda.
Mój drugi dziadek ma na imię Tadeusz. Do szkoły zaczął chodzić w 1948 r. Wtedy było 7 klas. Dziadek zakończył edukację w 1955 r. W tamtych czasach w szkole były dwie książki Elementarz i matematyka. W starszej klasie doszły inne przedmioty, takie jak fizyka, rosyjski, historia. Głównie chodziło o to, aby dzieci nauczyły się czytać, pisać i liczyć. Pisało się piórami. Dziadek chodził do szkoły w Wierzbanowej, tu gdzie teraz znajduje się przedszkole. Przy większej liczbie uczniów nauka odbywała się w domach.
Wiktoria Mazan kl. III b
Babcia Stasia dobrze uczyła się w szkole w Limanowej, czasem nawet bardzo dobrze. Dawniej uczono się w domach, gdzie zbierało się parę osób. Babcia najbardziej lubiła matematykę, a nie lubiła historii. Babcia pisała bardzo ładnie. Do dziś tak jest. Za piękną kaligrafię babcia dostał piękną gruszkę z cukru.
Dziadek Józek dobrze się uczył. Jak to chłopak czasem nie słuchał pani, biegał z chłopakami, zapomniał zadania. Czasem pani biła go po rękach linijką za złe stopnie i zachowanie.
Moi dziadkowie poznali się 45 lat temu. Poznali się w pracy w schronisku w górach.
Aleksandra Karpiel kl.III b
Wywiad z babcią Marysią
- Kochana babciu, chciałabym ci zadać kilka pytań.
- Joasiu, będzie mi bardzo miło odpowiadać na twoje pytania.
- Czy chodziłaś babciu do przedszkola?
- Nie, bo w mojej miejscowości, w Stróży nie było przedszkola.
- W której klasie przystąpiłaś do I Komunii Świętej?
- Komunię świętą przyjęłam w pierwszej klasie, gdyż ksiądz za dobre wyniki w nauce dopuścił mnie i mojego kolegę Staszka o rok wcześniej.
- Jakie były dawniej oceny w szkole?
- Skala ocen była od 2 do 5.
- Czy w tamtych czasach nauczyciele zadawali dużo zadań domowych?
- Tak, oczywiście. Zadań było bardzo dużo. Trzeba je było bardzo dobrze i starannie odrabiać.
- W co bawiliście się w szkole?
- Bardzo często bawiliśmy się w berka, dwa ognie i w chowanego.
- Jaka była twoja ulubiona zabawa?
- Berek. W tę zabawę bardzo lubiłam się bawić.
- Jakie piosenki śpiewaliście w szkole?
- „Zasiali górale”, „Czerwona jarzębina”, „Ćwierkają wróbelki”.
- Jakie przedmioty lubiłaś, a jakich nie?
- Trudności sprawiała mi matematyka. Natomiast bardzo lubiłam historię, geografię i biologię.
- Czy w szkole chodziliście na wycieczki?
- Tak. Moją ulubioną wycieczką była piesza wyprawa do muzeum w Szczyrzycu i pod Diabelski Kamień. Dla ciebie Joasiu będzie ciekawostką, to, że szliśmy na nogach 8 kilometrów, aby dotrzeć do celu.
- Co babciu lubiłaś jeść w młodości?
- Moim ulubionym daniem była zupa ziemniaczana z chlebem razowym.
- Czy miałaś ulubioną koleżankę?
- Tak, Marię Piwowarczyk. Do dziś utrzymujemy kontakt. W czasie naszych spotkań wspominamy stare dobre czasy szkolne.
- Jak babciu wspominasz szkolne lata?
- Bardzo dobrze. Często wracam myślami do lat szkolnych, wspominam nauczycieli, kolegów i koleżanki z klasy.
- Babciu, dziękuję bardzo za wywiad.
Joanna Zając kl. III b
Wywiad z babcią Zofią.
- Babciu, gdzie chodziłaś do szkoły?
- Ukończyłam 7 klas w Szkole Podstawowej w Wierzbanowej.
- Czy miałaś w dzieciństwie jakieś ulubione zwierzątko?
- Tak. Miałam pieska Rysia i kotka Szarusia. Bardzo się lubiły.
- W której klasie miałaś Komunię św.?
- W drugiej.
- Jak mają na imię twoi rodzice?
- Józef i Maria.
- Babciu, ile masz rodzeństwa?
- Nie mam rodzeństwa. Jestem jedynaczką.
- Jak poznałaś dziadka?
- Znaliśmy się od dziecka, bo pochodzimy z jednej wioski.
- Ile macie dzieci? Ilu wnuków , a ilu prawnuków?
- Dzieci ośmioro – 4 córki i 4 synów. Mamy 20 wnucząt i 9 prawnuków.
- Dziękuję Babciu za wywiad.
Natalia Kowal kl. III b
Wywiad z babcią Zosią.
- Babciu, do jakiej szkoły chodziłaś?
- Chodziłam do dużej nowej szkoły podstawowej w miejscowości Stolbce, a potem w miejscowości Siemichocze blisko białoruskiej granicy. Dużo dzieci do niej uczęszczało.
Skończyłam 8 klas. Do szkoły miałam 1,5 kilometra.
- Babciu, czy w szkole miałaś dużo przyjaciół?
- Miałam pięć koleżanek.
- Nosiłaś plecak do szkoły?
- Kiedyś były tornistry. Zakładane na plecy, twarde, tekturowe i zapinane.
- Ile książek miałaś w szkole?
- Muszę policzyć- chyba z siedem np. do polskiego, matematyki, przyrody, geografii, historii, chemii.
- Czy miałaś dobrych nauczycieli?
- Miałam kilku nauczycieli. Różni byli nauczycieli.
- Pamiętasz jak się nazywała twoja wychowawczyni?
- Nie pamiętam. Zmieniali się nauczyciele. Dyrektorem szkoły był Wawrzyniak.
- Jak wspominasz pierwszą klasę?
- Był Elementarz. Łatwo było. Pierwsza, druga, trzecia klasa to nie było takich wymagań jak teraz. Trudniej było od klasy czwartej, bo doszły nowe przedmioty.
- Ile miałaś lekcji?
- Różnie. Od klasy 5 było nawet 8 lekcji.
- Jak się poznałaś z dziadkiem?
- Przyjechał do mnie na wieś.
- Jak byliście młodzi z dziadkiem, to chodziliście na imprezy?
- Tak. Lubiłam chodzić z dziadkiem za zabawy.
- Babciu, wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Babci! Kocham cię!
- Dziękuję ci. Jesteś kochana.
Wiktoria Pieprzyk kl. III b